Kto lubi sezon grzybowy niech wie, że już pora. Tu na dowód zamieszczam okaz, który został znaleziony przez mojego męża
Ja jeszcze w tym roku nie byłam a bardzo uwielbiam, jednak trochę mi żal kiedy mąż przynosi w koszyku takie wspaniałości. Może odważę zabrać młodą na poszukiwanie grzybów. U nas przez jakiś czas było sporo kleszczy i tak spacery po lesie dość mocno ograniczyliśmy, może czas zacząć poznawać na nowo uroki lasu.
Zapraszam na sos grzybowy :)
No ja na grzybach byłam aż dwa razy w życiu, a może te dwa razy tylko pamiętam :) Ale z tego co pamiętam, to takie wycieczki po lesie bardzo przyjemne, moje psy są w raju... gdy tak mogą hasać bez ograniczeń ...:)
OdpowiedzUsuńMniam mniam mniam i kopytka .... się rozmarzyłam :)
OdpowiedzUsuńJaki okaz. Tęsknię za lasem. Jagodami i grzybami. Ale póki co wolę nie narażać Synka na bliskie spotkanie z komarami i kleszczami.
OdpowiedzUsuńA smaka na sosik narobiłaś. Może następnym razem wyślesz zaproszenie na zupkę? :)
Ja lubię, ja! :) :) :)
OdpowiedzUsuńChyba jednak bardziej lubię zbierać, niż jeść - chociaż takie domowe zapiekanki z podgrzybkami, mmmmm......
Jednak z informacji jakie mam, w okolicznych lasach jeszcze grzybów nie ma.
Ja kiedyś grzybobrania uwielbiałam - jeździliśmy na nie rowerami całą rodziną, z rodzicami i dziadkami; mieliśmy swoje sprawdzone, urodzajne miejsca :) Potem jakoś ta pasja we mnie umarła, bo zaczęły się inne, bardziej "dorosłe", w gronie znajomych - ale na sosik grzybowy bardzo chętnie się skuszę :)
OdpowiedzUsuńPiękny grzybek ;) Ja na grzyby nie chodzę bo się na nich nie znam, a najbardziej z grzybków lubię pieczarki ;P - wiem że to prawie jak nie grzyb ale je kocham i w swojej kuchni non stop wykorzystuje ;P
OdpowiedzUsuń