wtorek, 25 października 2016

Kiedyś nadeszło

Wiele razy chciałam coś napisać ale po kilku zdaniach nie potrafiłam napisać nic sensownego. Dość sporo się wydarzyło i powinnam pisać jak szalona a tu jakaś blokada słowna.
Bardzo Was przepraszam, że nie pisałam a;e byłam na życiowym zakręcie. Przez jakiś czas wchodziłam na Wasze blogi, do niektórych widzę nie mam już dostępu a szkoda, bo ciekawa jestem co u Was słychać, jak postępy u dzieciaczków.
U nas cóż różnie, raz lepiej raz gorzej ale już więcej rzeczy jest optymistycznych. 

Po pierwsze ja i moja praca...to temat rzeka. Jakoś z moją nową koleżanką się docieramy, nie powiem żeby była orłem, ciężko u niej z wiedzą ale co powiem to robi no i nie ukrywam jest mi lżej. Jest tylko jedno "ale" chce zająć moje miejsce...chciałby być "mną" i to niestety mnie denerwuje. Naszych klientów też to drażni, bo ona bardzo mocno się narzuca, wyrywa a nie każdy coś takiego lubi. Myli się dość sporo a tu chodzi o kasę więc czasami bywa nieprzyjemnie.
Przyjaźni z tego nie będzie ale koleżeństwo i owszem, bo jako kobieta jest równą babką.

Po drugie ja...w końcu postanowiłam zrobić coś dla siebie i zapisałam się na studia, nie jest to szczyt moich marzeń no ale zobaczymy co z tego wyjdzie. Narazie czuję się trochę nie na miejscu ale to początek, może z czasem poczuje się tam swobodnie. Studiuje socjologię, na ile mi się to przyda nie wiem.

Po trzecie młoda. Było ciężko, był taki okres kiedy myślałam sobie, czemu to ja zdecydowałam się an dziecko z obciążonym wywiadem., dlaczego to ja mam tak przechlapane, czy kiedyś będzie jeszcze "normalnie". A więc to kiedyś wreszcie nadeszło. Młoda uwielbia przedszkole, zrobiła ogromne postępy, wyprzedza w rozwoju swoich rówieśników, oczywiście ma słabsze strony - ponieważ kłopoty z opanowaniem emocji jeszcze są, ale jest o niebo lepiej. Dalej jeździmy na terapię, teraz raz w tygodniu po 1,5 godziny. Te zajęcia też lubi, co mnie bardzo cieszy bo nie muszę jej do niczego zmuszać. Minęła jej choroba lokomocyjna albo stres związany z czymś nowym, z czymś czego do końca nie jest pewna. Oczywiście w bardzo dalekie trasy jeszcze się nie wybieramy, ale teraz na swobodnie jeździmy na terapię czy w odwiedziny do kogoś. Dzieci się jej nie boją, chętnie bawią się w jej towarzystwie a niestety w zeszłym roku tu był problem, przez swoje niekontrolowane wybuchy emocji dzieci się jej bały i była wykluczona z grupy, zawsze sama gdzieś z boku. Uwielbia układać puzzle, może godzinami siedzieć i układać lub coś przyklejać bo teraz sporo bawimy się w wyklejanie czegoś. No i najważniejsze nocki są w zasadzie całkiem już przespane i to od dobrych 4-5 miesięcy. Tak więc jest czym się pochwalić. To czasami są bardzo drobne sprawy dla kogoś z boku ale dla mnie to tak jakbyśmy zdobyły najwyższy szczyt.

Będzie mi bardzo miło jak dalej będziecie do mnie zaglądać.
Pozdrawiam

1 komentarz:

  1. Fajnie czytać pozytywne posty. Cieszę się z tego, że zaczęło się Tobie układać, a najbardziej z sukcesów córci. Wiem ile czasu i pracy zajęło Wam uzyskanie postępów, jednak największa w tym praca Małej. No i brawo, że Mała wyprzedziła rówieśników. Super. Byle tak dalej.

    OdpowiedzUsuń